Coraz bliżej Święta...
Już za niecałe dwa tygodnie będzie najpyszniejszy okres w roku. Pierwszy raz spędzę go w innym domu niż ten rodzinny. Co oczywiście z jednej strony sprawia, że czuję lekki smutek, że będzie inaczej, z drugiej zaś strony odczuwam ekscytację na nowy dom, inne zwyczaje i... inne smaki.
W ramach wkładu własnego i treningu (a tego, nigdy za wiele) stworzyliśmy dziś pyszny!!! farsz i pierogi:) W pierogach najtrudniejsze jest ciasto - osobiście nie wszystkie lubię. Często jest zbyt lepkie, takie jak klucha, bez smaku, itd... Udało nam się pokonać zmorę złego ciasta i stał się on towarzystwem farszu, a nie złem koniecznym, które się je jak najszybciej, by dostać się do pyszności, które są w środku.
U nas w rodzinie są trzy mistrzynie pierogów: ciocia Teresa, ciocia Gosia i oczywiście moja mammita. Trudno im dorównać - mają wiele lat wprawy.
Pamiętam, jak jeździliśmy wszyscy do babci na wieś na święta i zawsze pierogi były tym na co wszyscy czekaliśmy, U nas w domu zawsze ich było za mało - nawet jeśli zrobiło się ich 400:) Towarzyszyły nam w okresie przed świętami, w czasie świąt... a po świętach tylko smak pozostawał:)
Dziś postanowiliśmy zrobić pierogi - zamrozić je i wyjąć dopiero w dzień Wigilii. Czy się uda - zobaczymy:)
Co potrzebujemy do farszu?
- 2 kg kiszonej kapusty
- 3 cebule
- grzyby suszone (miałam ponad 100g)
- sól i pieprz
I od czego tu zacząć.... może od tego "nie podjadaj kapusty, bo wyjdzie za mało farszu" ;) jestem fanką kapusty od dziecka. Musiałam dziś sama siebie upominać... Jak już opanujemy chęć podjadania, to wszystko dalej pójdzie jak z płatka. Zasada nie podjadaj jest aktualna również na kolejnych etapach przyrządzania pierogów - przy tym daniu zawsze jest coś do podjadania:)
Grzyby moczymy w ciepłej wodzie - tak, by woda zakryła je. Moczmy je ze 2 godziny. Następnie gotujemy je. Trudni powiedzieć dokładnie ile - mają być miękkawe, ale też lekko twarde;) powiedziałabym 'al dente' :) wyczujesz to próbując widelcem. Jak już mamy grzybki, to je odcedzamy - ale nie wylewamy wody, w której się gotowały. Do niej wsadzamy kapustę i gotujemy - jakieś 40 minut. Następnie odcedzamy i czekamy aż wszystko wystygnie. W międzyczasie siekamy cebulkę i zarumieniamy na oleju.
Ostudzoną kapustę wyciskamy z wody. Grzyby, cebulę i kapustę mielimy w maszynce do mięsa (grube oczka), albo siekamy drobno, jeśli nie posiadamy maszynki. Następnie wszystko wrzucamy na rozgrzany na patelni olej i podsmażamy. Jakieś 10 minut powinno starczyć. Doprawiamy w międzyczasie do smaku. Ja preferuję bardzo wyrazisty farsz - Ty dopraw, jak lubisz. Odstawiamy farsz do ostygnięcia.
Ciasto... każdy ma na nie swój przepis - najlepiej robić je na wyczucie - w tym przypadku trening czyni mistrza. My zrobiliśmy je z :
- 6 szklanek mąki
- 3 szklanek ciepłej wody
- 3 łyżek oleju
- 2 łyżek soli
W przesianej mące robimy dziurkę i dajemy sól i olej. Następnie po woli dolewamy wodę wyrabiając jednocześnie ciasto. Myślę, że jest to trening prawie, że siłowy, więc później można bez obaw spożywać te pyszne pierogi:) 15 minut - do momentu aż ciasto będzie elastyczne i miękkie, nie będzie się kleiło do rąk, ale też nie będzie pękało. Takie ciasto rozwałkowujemy (ja to robię przy pomocy męża - gorąco polecam ten patent). wycinamy szklanką kółka, do każdego dajemy farsz i sklejamy bardzo dokładnie, by się nie rozkleiły w czasie gotowania.
Mrożąc pierogi nie gotuję ich, tylko wkładam do woreczków surowe - nie sklejają się i bardziej mi smakują:)
Może powinnam to napisać na początku, ale jeszcze niechcący bym kogoś zniechęciła:
robiąc pierogi zarezerwuj sobie sporo czasu, cierpliwości i ... nie podjadaj;)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz