Po pobycie nad morzem wróciliśmy ponownie z pobudzonymi kubkami smakowymi i drobnymi urozmaiceniami w naszym jadłospisie:)
Dziś bardzo krótko i lekko: jabłecznik mojej mamy - idealny nawet dla osób na diecie.
Znika w mgnieniu oka. Fantastycznie smakuje na ciepło, z lodami.
Potrzebujemy:
6-7 jabłek startych na tarce z dużymi oczkami (super pasuje tutaj reneta)
10 suszonych śliwek pokrojonych w paski
3 łyżki płatków migdałowych
2 łyżki cynamonu
1 łyżka brązowego cukru
kilka łyżek mąki
ćwiartka masła
1 łyżka cukru białego
1 łyżka cukru pudru
Do garnka wrzucamy brązowy cukier i podgrzewamy na nim starte jabłka. Jeśli mają one dużo wody, do należy je odparować. Jeśli nie, to jedynie podgrzać chwilkę. Następnie przesypujemy jabłka do naczynia żaroodpornego i posypujemy cynamonem. Na wierzchu kładziemy płatki migdałów i paseczki śliwki. W miseczce wyrabiamy kruszonkę - wsypujemy mąkę, cukier biały, cukier puder i dodajemy masło. Ugniatamy składniki, aż się połączą i powstaną z nich takie grudki. Posypujemy nimi ciasto.
W piekarniku nagrzanym do 190-200 stopni trzymamy ciasto około 40 minut (dobrze jest sprawdzać kruszonkę, by była zarumieniona, ale nie spalona).
Po męczącej podróży i dłuższym pobycie poza domem nic tak nie smakuje jak kawa ze spienionym mlekiem - idealna do jabłecznika:)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz